suve

Alexland: Bronie

Jak to mawiają, i Herkules dupa, kiedy wrogów kupa - no chyba, że ma się pod ręką jeden z poniższych wymiataczy do chwastów. 100% ochrona przed potworami próbującymi wejść na twoje podwórko! (Pod warunkiem, że nie strzelasz jak ostatni osioł.)
 
x Colt M1911
Chociaż pierwsze modele tej broni pamiętają jeszcze czasy sprzed Pierwszej Wojny Światowej, jest ona produkowana po dziś dzień. To chyba starczy za rekomendację.
x Thompson
Kolejny nieśmiertelny klasyk. Konstrukcja nie zmieniła się wiele od Drugiej Wojny Światowej, w myśl hasła "dobrze jest, nie trza psuć". Moc obalająca tej broni robi wrażenie - większość wrogów pada po jednym strzale.
x Uzi
Popularny wśród triad, głównie ze względu na mały rozmiar. Po paru godzinach katowania młotkiem i szlifierką w garażu da się go zmusić do przyjmowania 50-pociskowych magazynków, co doskonale rekompensuje średniawą siłę broni.
x Strzelba
Nowoczesne podejście do klasycznej broni, ten model został stworzony specjalnie na potrzeby Rycerzy Królowej Elżbiety. Dzięki zastosowaniu bębenka da się go błyskawicznie przeładować, a kolejny nabój ładowany jest do komory bez potrzeby ręcznego przesuwania zamka.
x Dezintegrator
Produkt kilkudziesięciu lat badań z zakresu fizyki jądrowej. Magazynek tej broni tak naprawdę składa się z dwóch części: miniaturowego ogniwa jądrowego oraz wkładu wolframowego. Jajogłowi próbowali nam wytłumaczyć zasadę działania tej broni, ale sami pogubili się w natłoku mądrze brzmiącego, wyspecjalizowanego słownictwa. Nam starczy, że widzimy efekt działania, a ten jest porażający - wróg rozpada się na chmurę wolnych atomów, które po chwili przemijają z wiatrem.
x Wyrzutnia rakiet
Mieści cztery wybuchowe patyki i posiada dużą strzałkę pokazującą, którym końcem wylatują. Muszę mówić więcej?
x Opiekacz
Pierwszy model tej broni powstał, kiedy w popularnej "mikrofalówce" używanej do rozpraszania zamieszek uszkodzenie bojowe spowodowało niekontrolowany wzrost mocy. Dokładna analiza usterki pozwoliła stworzyć kolejne "silne" modele, a wraz z postępem miniaturyzacji broń dało się w końcu zredukować do wymiarów nadających się do użycia przez piechotę.
x Dubeltówka
Pierwsza miłość twojego dziadka.
x Bękart
Broń ta zaczęła swój żywot jako próba zredukowania działa stacjonarnego do rozmiarów nadających się do użycia przez pojedynczego piechura, przy jak najmniejszej redukcji mocy. Niestety, zastosowanie mechanizmu obrotowego było niemozliwe, a trójlufowa konstukcja powodowała mocne znoszenie w bok - w związku z czym broń skończyła jako (ładowana dwoma potężnymi bębenkami i napędzana łańcuchem zasilanym z wbudowanego ogniwa) hybryda strzelby i karabinu maszynowego.
x Wyrzutnia szrapneli
Kolejny produkt z cyklu "ej, weźmy to i spróbujmy zmniejszyć". Wyrzutnia ta wypluwa z siebie potężne granaty, które przy kontakcie z dowolnym celem rozpryskują się gwałtownie na kilkadziesiąt małych odłamków, rażąc wszystkich wrogów w okolicy. Dzięki zastosowaniu specjalnej technologii odłamki nie wędrują we wszystkich kierunkach, a rozpryskują się na około 210 stopni - co minimalizuje szansę zranienia strzelającego.
x Przysmażacz
W myśl hasła "moja spluwa jest większa od twojej", wojsko zleciło jajogłowym przerobienie Opiekacza tak, by miast fali wysyłał jeden, potężny impuls cieplny. Szybko okazało się jednak, że jest to niemożliwe - po przekroczeniu pewnego progu niesionej energii, impuls zawsze rozpadał się na kilka mniejszych. Badania chciano porzucić, jednak prototyp spotkał się z dużym entuzjazmem i po kilku dodatkowych modyfikacjach wszedł do powszechnego użycia.
x Energun
Bliźniaczy brat Dezintegratora, broń ta miota potężnymi ładunkami jonowymi. Co ciekawe, przy kolizji z co większymi obiektami, wiązki rozbijają się na kilka mniejszych. Te mniejsze ładunki mogą rozbijać się dalej, tworząc swego rodzaju efekt domino.